Sypialnia

Rafael

Nie odpowiedział. Zamiast tego przygryzł lekko jego szyję i powoli zszedł jeszcze niżej, do jego sutków, którymi postanowił dokładnie się zająć. Naprawdę wystarczyła chwila, żeby zmienił zdanie. Za bardzo lubił seks, albo raczej seks z nim, żeby tak sobie z niego zrezygnować. A może trochę wypocenia się mu pomoże? No dobra, nie koniecznie podczas wysiłku fizycznego, ale to przecież szczegół.

Bill

Odsunął się na chwilę od Rafaela i odkrył kołdrę. Było mu naprawdę bardzo gorąco. Jeczał cicho i wyginał swoje ciało tak, by być jeszcze bliżej mężczyzny. Dłonie jego kochanka wsunęły się pod jego pośladki i zaczęły je delikatnie pieścić.
-Uwielbiam, kiedy to robisz - powiedział i mocno pocałował jego gorące usta. Z nikim nie było mu tak dobrze. Uśmiechnął się i swoją dłonią odnalazł męskość bruneta. Dotykał go tylko opuszkami palców. Chciał zobaczyć, że Rafael naprawdę go pragnie.

Rafael

Mruknął czując na sobie jego dotyk. Ale chwilę później zniżył się na tyle, by mężczyzna nie mógł do niej sięgnąć. Polizał jego podbrzusze, później uda, celowo omijając tę część ciała, która najbardziej chciała jego uwagi. Dopiero po dobrej minucie takiego krążenia językiem wkoło, wziął go do ust. Od razu zaczął poruszać głową i pracować językiem. Właściwie nie wiedział, czy chce seksu, czy wystarczy taki rodzaj przyjemności.

Bill

Musiał przyznać, że tego się nie spodziewał. Jęk, jaki wydobył się z jego ust, był naprawdę głośny. Uniósł swoje biodra wyżej. Był dzisiaj naprawdę spragniony swojego kochanka. Wplótł swoje palce we włosy Rafaela i skupił się na przyjemności jaką mężczyzna mu dawał. Teraz nie pamiętał nawet o bólu głowy i gorączce.

Rafael

Z tego co widział, mężczyźnie naprawdę się podobało to, co robił. Skupił się więc, by poruszać językiem jak najlepiej. Patrzył przy tym na jego twarz, tak seksownie w tej chwili wyglądającą. Sam też był już mocno podniecony, ale był gotów poczekać na swoją kolej. Nawet, jeśli będzie musiał zaspokoić się samodzielnie. W końcu Bill może już nie być w stanie po tym, jak skończy w jego ustach.

Bill

Było mu naprawdę dobrze. Przez chwilę myślał o tym, że mógłby dojść w jego ustach. Chciał jednak, by brunet także miał z tego jakąś przyjemność. Pociągnął go bardzo delikatnie za włosy. Miał nadzieję, że Rafael zrozumie i przestanie doprowadzać go do obłędu w taki sposób. Jego ciało było teraz gorące jak nigdy. Czuł się jednak świetnie. Jego chłopak był dziś dla niego bardzo delikatny.

Rafael

Poczuł lekkie ciągnięcie za włosy. Oderwał się na chwilę od jego męskości, patrząc na niego gorącym spojrzeniem. Zbliżył wargi do jego ust i dał mu zasmakować samego siebie, całując go mocno. Skoro już został odciągnięty od tego, co robił, to zamierzał jednak dać przyjemność im obu. Skierował palce do jego dziurki, wsuwając do środka od razu dwa. Robili to już wcześniej, więc weszły gładko. Po krótkim przygotowaniu go, wszedł w niego. Zrobił to jednak powoli, mrucząc przy tym długo. Kiedy był w środku już cały, nie zaczął się poruszać, tylko patrzył na swojego kochanka.

Bill

Rafael zdecydowanie był dzisiaj inny. Teraz czuł, że czarnowłosemu na nim zależy. Jęczał cicho, kiedy mężczyzna powoli w niego wchodził. Spojrzał na niego z delikatnym uśmiechem, a swoją dłoń położył na jego policzku. Delikatnie go gładził, a później obrysował palcem jego usta.
-Wariuję przez ciebie - mruknął cicho i przyciągnął go do wolnego pocałunku. Zacisnął swoje mięśnie najmocniej jak potrafił. - Tak dobrze? - spytał cicho i zaczął całować jego szyję. Nie mógł się doczekać, kiedy w końcu Rafael zacznie się w nim poruszać.

Rafael

Tak, zdecydowanie lubił, gdy Bill przez niego wariował. Sprawiało mu to naprawdę ogromną przyjemność. Mruknął na jego poczynania i poruszył się w nim lekko.
- To chyba ja powinienem spytać, czy tak dobrze... - powiedział cicho, ponownie się w nim poruszając. W końcu zaczął rytmicznie wchodzić w niego i wychodzić. Mrucząc przy tym nieco. Robił to dziś naprawdę wolno, do samego końca. Po prostu miał ochotę zrobić to inaczej niż zwykle.

Bill

Rafael był naprawdę doświadczonym kochankiem i wiedział w jaki sposób sprawić mu jak najwięcej przyjemności. Jego głębokie pchnięcia były czymś niesamowitym. Przez cały czas przygryzał dolną wargę, by nie jęczeć zbyt głośno.
-Bardzo dobrze - powiedział cicho i westchnął głośno, kiedy brunet wszedł w niego chyba najgłębiej jak tylko się dało. Czarnowłosy wyglądał teraz naprawdę wspaniale. Jego włosy były roztrzepane, a w oczach pojawiły się dwie małe iskierki. Był bardzo szczęśliwy, że może należeć do takiego mężczyzny.

Rafael

Po którymś z kolei ruchu trafił na jego prostatę, więc powtarzał to co jakiś czas, mrucząc cicho. Całował przy tym jego wargi, szyję, dłońmi gładził jego ciało. Chwycił jego męskość, by zacząć ją pieścić. Nie zamierzał przyspieszać ruchów chyba, że Bill sam o to poprosi. Chciałby go usłyszeć jęczącego "Szybciej", choć taki rodzaj seksu też mu odpowiadał. Czuł każdy mięsień zaciskający się na nim i to gorąco jego wnętrza. Mógłby się z nim tak kochać cały dzień.

Bill

Westchnął głośno, kiedy penis mężczyzny wyjątkowo dobrze go podrażnił. Uniósł swoje biodra wyżej. Chciał czuć go najmocniej, jak tylko się dało.
-Rafael.. Szybciej, proszę - jęknął i przymknął swoje oczy. Był już strasznie zmęczony, ale było to słodkie zmęczenie. Dłoń bruneta pieściła jego męskość, a on czuł się tak, jakby był w niebie. Wiedział, że jeszcze kilka takich ruchów i będzie spełniony, jak nigdy dotąd. Uśmiechnął się delikatnie, a swoimi dłońmi dosięgnął do pośladków kochanka. Zaczął je delikatnie gładzić i w tym samym czasie całować jego szyję, zostawiając na niej kilka małych, zaczerwienionych śladów.

Rafael

A jednak Bill chciał szybciej. Uśmiechnął się lekko, przyspieszając dość gwałtownie swoje ruchy. Czuł, że obaj są już niedaleko, a takie tempo jakie teraz narzucił, na pewno szybko przyniesie im spełnienie. Odnalazł jego wargi i wpił się w nie łakomie. Doszedł jako pierwszy w jego wnętrzu, a dosłownie kilka sekund później Bill wylał się na nich oboje. Opadł lekko na jego ciało, nie przestając go całować, choć w ogóle nie mógł złapać oddechu. Mruknął, kiedy w końcu się od niego oderwał. Zaczął gładzić lekko jego bok. Naprawdę było mu dobrze z tym człowiekiem...

Bill

Oszalał, kiedy Rafael przyspieszył. Brał go teraz bardzo szybko i jeszcze mocniej. Jęczał naprawdę głośno i wyginał pod nim swoje ciało. Kiedy czarnowłosy doszedł w nim, pod jego powiekami pojawił się deszcz fajerwerek. Czuł się tak, jakby był co najmniej w niebie. Nie mógł się powstrzymywać i skończył z uśmiechem na ustach chwilę po swoim kochanku. Objął go, gdy ten opadł delikatnie na jego ciało. Gładził jego kark, a później pocałował go w miękkie usta.
-Mógłbym spędziać całe dnie w łóżku z tobą. Nie wiem, jak to robisz, ale nigdy nie przestawaj - powiedział mu do ucha i delikatnie je przygryzł. Brunet był najlepszym kochankiem, jakiego mógł sobie wymarzyć. Chociaż ich dzisiejszy seks różnił się od poprzednich i tak bardzo mu się podobał. Na początku było bardzo intymnie. Te wolne ruchy Rafaela doprowadzały go do szału.

Rafael

- Mógłbyś? - mruknął na jego pierwsze słowa. - A mi się zdaje, że to robisz... - powiedział z lekkim uśmiechem. Tak, tak, już przecież kilka dni wciąż tylko krążą wokół łóżka i wiadomej czynności z nim powiązaną. Żyli z dnia na dzień zupełnie, jakby reszta świata nie istniała. No proszę, czyżby tak wyglądało szczęście? Miłość może? Niewykluczone. - Poleżymy chwilę, a później wybierzemy się do łazienki. Musisz być czysty, jak lekarz przyjdzie - powiedział, cmokając go krótko w wargi. Chociaż z drugiej strony mina lekarza mogłaby być zabawna, jakby znalazł gdzieś ślady spermy, albo po prostu poczuł ten wszędobylski zapach seksu, który wciąż i wciąż uprawiali. Uśmiechnął się pod nosem, rozbawiony swoimi myślami.