Łazienka

Tom

Łazienka jest najmniejszym pomieszczeniem w całym domu. Jest wyłożona kremowymi kafelkami, a sufit jest pomalowany na jasny brąz. Znajduję się tam biała, duża wanna, pralka i toaleta.

Tokiya

Z początku nie bardzo wiedział, gdzie mężczyzna go za sobą ciągnie, ale po chwili znaleźli się w łazience i jedynie uśmiechnął się pod nosem. Czytał mu w myślach? Czy po prostu też czuł się nieco lepki?
Po chwili siedział już w wannie, do której wpadała coraz większa ilość ciepłej wody i opierał się o tors Toma z przymkniętymi oczyma. Gdyby mógł wybierać, olałby wszystko inne. Przyniósłby tu tylko swoją gitarę i spędził tak resztę życia, choć tak naprawdę nie miał nawet pojęcia, jakie zamiary ma względem niego mężczyzna...

Tom

Ułożył się wygodnie w dość sporej wannie z Tokiyą. Gdy było już w niej dość wody, rozsmarował sobie na dłoni żel, i mimo że jedną ręką, wsmarowywał go w plecy chłopaka. Później zrobił mu odprężający masaż, co z dodatkiem ciepłej wody, bardzo rozluźniło Tokiyę. A szczerze, Tom był bardzo dobry w tym co robił, bo kiedyś chodził na kursy dla masażystów i sporo z nich zapamiętał. Od czasu do czasu całował też jego kark i ramiona.

Tokiya

Czuł się rozpieszczany. Nawet jeśli mężczyzna miał do dyspozycji w wannie tylko jedną rękę, nie przeszkadzało mu to, żeby pomóc chłopakowi doskonale się rozluźnić. Pomrukiwał cicho, czując na swojej skórze dodatkowo jego wargi.
Nie siedzieli tam jednak zbyt długo. Tokiya sam dokończył się myć, a potem jeszcze zabrał się za Toma, któremu mogło być ciężko z jedną ręką. Obmył dokładnie jego ciało, a potem spłukał pianę, wpijając się na koniec krótko w jego wargi. Po wyjściu z wanny wytarł się w ręcznik i wciągnął na siebie swoje bokserki. Mimo wszystko nie lubił paradować całkiem nago. Zaraz potem obaj przenieśli się do kuchni.

*wychodzi*

Tokiya

Tokiyi w zasadzie nie przeszkadzało to, że Tom ma rękę w gipsie, choć dla niego musiało to być uciążliwe. Szczególnie, gdy mieli wybrać się do łazienki. Mimo to po chwili obaj już leżeli w wannie, napełniającej się niespiesznie wodą, żeby się umyć i zrelaksować. Dzień dopiero się zaczynał, ale zaczynał się pięknie. Czarnowłosy opierał się o tors mężczyzny z przymkniętymi oczyma, uśmiechał się lekko.

Tom

Czuł się całkowicie odprężony i spokojny. Palcami bawił się mokrymi kosmykami włosów chłopaka. Nie chciało mu się nic robić, ale po chwili zaczął namydlać swoje ciało tak samo jak Tokiya.
- Właściwie to - zaczął - musimy jeszcze znaleźć czas na nasze próby. Fajnie mi się z tobą śpiewa i zdecydowanie za mało poświęcamy na to czasu.

Tokiya

- Masz rację - odparł od razu, wzdychając cicho. Ale co mógł poradzić, że mieli zawsze sto różnych rzeczy do zrobienia i zazwyczaj kończyło się to w łóżku? Ekchem. No, nic w każdym razie. - Jeśli nie masz na dziś żadnych planów, możemy się tym zająć. Nie wiem, jak to robisz, ale zapominam przy tobie nawet o gitarze - stwierdził rozbawiony.

Tom

Kąciki jego ust uniosły się do góry gdy usłyszał odpowiedź chłopaka. On też mógłby nie robić z nim nic oprócz leniuchowania.
- Miło mi to słyszeć - odparł. - A co do planów to chyba wieczorem tylko wybierzemy się do wesołego miasteczka, więc wcześniej możemy się tym zająć.

Tokiya

- Świetnie - odparł zadowolony. Niedługo później obaj wreszcie wywlekli się z łóżka. Tokiya ogarnął się jako tako i nie czekając na mężczyznę wybrał się do salonu po swoją gitarę. Gdzieś po drodze wydawało mu się, że słyszał dzwonek swojego telefonu, który upominał się o nieodebranej wiadomości.

*wychodzi*

Tom

Weszli do łazienki i Tom od razu odkręcił kurek z ciepłą wodą. Poczekali chwilę zanim wanna się napełniła i położyli się w niej.
- Masz już jakieś plany na Sylwestra? - zapytał i odgarnął mokre włosy z twarzy Tokiyi. Cóż sam jeszcze o tym nie myślał, ale przecież nowy rok zbliżał się wielkimi krokami. Będzie trzeba przecież gdzieś wyjść. O ile Tokiya w ogóle lubi takie imprezy.

Tokiya

Kiedy położyli się do wanny, od razu poczuł się nieco luźniej. Najwidoczniej był nieco zmęczony po całym dniu, ale myślał tylko o spotkaniu z Tomem i wcześniej nawet nie zwrócił na to większej uwagi.
Na pytanie Toma nieco się zdziwił. Na dobrą sprawę nie zastanawiał się nad tym dotąd. Zwykle świętował Sylwestra z jakimiś znajomymi, ale zaraz po północy zwijał się z towarzystwa. Spodziewał się, że mężczyznę interesowała będzie jakaś większa impreza. Średnio mu się to podobało, ale może tym razem mu się spodoba?
- Właściwie żadnych. Nawet nie zdążyłem pomyśleć, że to już niedługo - stwierdził z lekkim uśmiechem. - A ty masz jakieś plany, czy pomysły?

Tom

- Właściwie to przeszło mi przez myśl, że możesz nie przepadać za jakimiś ogromnymi imprezami... - Bądź co bądź poznał już Tokiyę na tyle dobrze, że wiedział, że raczej chłopak nie jest fanem takich zabaw. - Dlatego nie wiem co moglibyśmy zrobić. Nie chciałbym cię jakoś szczególnie zmuszać do wyjścia gdzieś, gdzie byś nie chciał. - Taaa, chociaż to mogłoby być ciekawe. Uśmiechnął się do swoich myśli. Naprawdę, czasami aż sam nie wierzył w to co chodzi mu po głowie.

Tokiya

Zastanowił się przed chwilę. Właściwie to miło z jego strony, że dawał mu jakąś furtkę, jeśli chodzi o ten Sylwester. Chciał, żeby obaj dobrze się bawili, ale przez jego aspołeczność i tak Tom dość często siedział w domu, gdy mógł przecież wyjść się pobawić.
- Ale ja chętnie pójdę z tobą na jakąś zabawę - odpowiedział mu po chwili. - Myślę, że z tobą nie będę się źle czuł nawet w dużym towarzystwie - stwierdził pewnie. Taką miał nadzieję, a jeśli nie spróbuje, nie przekona się, jak mogłoby być.

Tom

- Hmmm, no dobrze. W takim razie coś się wymyśli - odparł pogodnie. Na ręce wlał sobie trochę żelu pod prysznic i zaczął rozcierać go na nagiej skórze Tokiyi. Cóż skoro miał okazję, to przecież nie będzie sobie odmawiał po dotykania tego pięknego ciała. Podręczy go jeszcze chwile i przestanie... Raczej przestanie.

Tokiya

Uśmiechnął się lekko na jego odpowiedź, zaraz potem przymykając oczy i delektując się czułym dotykiem kochanka. Oh, naprawdę nie miałby nic przeciwko, gdyby to właśnie Tom zawsze zajmował się myciem go. Uwielbiał, gdy dłonie mężczyzny sunęły po jego skórze, przyprawiając go o dreszcze. Pomrukiwał cicho, dając mu dostęp do każdej części swojego ciała, żeby mógł go tam "umyć", czy raczej dotknąć, bo właśnie o ten dotyk najbardziej chodziło czarnowłosemu. Był wyjątkowy. Nigdy nie czuł się tak dobrze w czyichś rękach, jak w rękach Toma.