Sypialnia

Bill

W sypialni wzrok przyciąga ogromne łóżko. Na nim leży bardzo dużo wielokolorowych poduszek. Przy łóżku stoi mała szafka, a na niej srebrna lampka. Z lewej strony stoi czarna szafa zajmujaca całą ścianę. Po prawej stronie jest okno z dużym parapetem. Na parapecie leży jeszcze więcej poduszek niz na łóżku. Bill spędził tutaj wiele nocy. Przy oknie znajdują się szklane drzwi wychodzące na balkon. Ściany pokryte są ciemno-fioletową tapetą.

Rafael

Jeszcze przed wejściem do sypialni przygarnął go do siebie, żeby zacząć całować. Prowadził go tyłem w stronę łóżka - całkiem sporego, swoją drogą. Kiedy do niego doszli, pchnął go na nie delikatnie, jednocześnie kładąc się na nim. Podpierając się nieco na jednej ręce, oderwał się od niego i powędrował do jego sutków. Wziął jeden między wargi, żeby possać i podgryźć go nieco. Drugą ręką gładził jego bok. Naprawdę miał na niego ochotę, teraz już na pewno nie przerwie, choćby się paliło i waliło.

Bill

Jękom nie było końca. Jeszcze nikt nie zajmował się nim tak dobrze jak Rafael. Chciaż to on wyraźnie dominował i sprawiał swojemu partnerowi przyjemność, stwierdził, że robił to bardzo delikatnie. Może tak samo jak on miał coraz większą ochotę na zabawę? Kiedy tylko oderwał się na chwilę od wrażliwych sutków chłopaka, ten zaczął rozpinać guziki jego koszuli i powoli zapoznawać się z jego ciałem. Spodobały mu się delikatne mięśnie, ktróre widac było na brzuchu chłopaka. Po zrzuceniu koszuli na podłogę jego tajemniczy kochanek znów zajął się wrażliwymi sutkami. Chłopak nie potrafił juz dłużej znieść narastajacego podniecenia.
-Rafael, proszę - wyszeptał i jęknął cichutko.

Rafael

Oderwał się od jego sutka ponownie, żeby spojrzeć na niego i oblizać się lubieżnie. Skoro tak ładnie prosił... Dobrał się do jego spodni, chwilę później ściągając je razem z bielizną. Pogładził wewnętrzną stronę jego ud, a później przejechał palcem po całej długości jego męskości. Bill był teraz całkiem nagi i wyglądał naprawdę apetycznie. Nie mówiąc o tym, jak seksownie... Pocałował go lekko w wargi i patrząc mu w oczy, jedną ręką robił mu dobrze, a drugą rozpinał własne spodnie, które po chwili też walały się po podłodze.

Bill

Czy już kiedyś mówił, że czuł się niesamowicie? Jeśli tak, teraz musi wszystko wycofać. To nie było niesamowite, to było nieziemskie, cudowne. Delikatne dłonie kochanka na jego męskości były obłędne. Nie potrafił nawet zebrać myśli. Wił się pod nim jęcząc mu do ucha. W końcu jednak odepchnął go od siebie i wszedł na niego. Teraz to on był na górze. Zaczął całować jego klatkę piersiową schodząc coraz niżej. Uśmiechnął się na myśl tego, co za chwilę miał zrobić. Kiedy doszedł do męskości mężczyzny nie przestawał składać drobnych pocałunków na jego ciele. W końcu zszedł niżej i delikatnie przygryzł główkę penisa mężczyzny, by po chwili wziąć ją w usta i zacząć pracować językiem.

Rafael

Szczerze nie spodziewał się takiego obrotu akcji, ale nie miał nic przeciwko. Kiedy mężczyzna go tam przygryzł, warknął cicho - a przynajmniej był to dźwięk najbliższy tego. Co jak co, ale masochistą, to on nie był. Na szczęście Bill nadrobił już chwilę później, sprawnie operując językiem, więc kolejnym dźwiękiem, który się z niego wydobył, było mruknięcie. zabawne, że już drugi raz dzisiaj był w czyichś ustach. Co prawda jego rekord wynosił nieco więcej, ale biorąc pod uwagę, że dziś nie planował więcej takich rozrywek, to był zadowalający wynik. Wsunął mu dłoń we włosy, uśmiechając się pod nosem. Oparł się nawet na łokciu, żeby móc na niego patrzeć. Naprawdę świetnie to wyglądało z jego perspektywy...

Bill

Uśmiechnął się w duchu, kiedy usłyszał to warknięcie. Nie chciał, żeby Rafael myślał, że on nie może pokazać pazurków, mimo że w łóżku rzadko dominował. Jego usta sprawnie radziły sobie z męskością kochanka, która rosła mu w ustach z każdą sekundą. Pozwolił Rafaelowi pokierować sobą tak, żeby było mu przyjemnie, jak tylko sie da. Kiedy poczuł w ustach kropelki nasienia postanowił się wycofać i pozwolić działać Rafaelowi.

Rafael

Gdyby mężczyzna sam się od niego nie odsunął, pewnie sam by to zrobił. On był już gotów, teraz było trzeba przygotować Billa. Przyciągnął go do pocałunku, podczas którego znów zamienił ich miejscami, by znaleźć się na górze. Oderwał się od niego, żeby poślinić dwa palce. Ponownie wbił się w jego wargi, zaczynając najpierw masować przyszłego kochanka w tamtym miejscu. Po chwili wsadził w niego jeden palec, poruszając nim trochę od razu.

Bill

Nie mógł się już doczekać by w końcu mieć go w sobie. Musiał jednak dać się rozciągnąć. Zresztą uwielbiał byc tak rozpieszczany. To tylko wyostrzało późniejsze doznania.
-Jesteś wspaniały - wymruczał i wplótł dłoń we włosy kochanka pogłębiając w tym czasie pocałunek.
Starał się wychodzić palcom Rafaela na przeciw, więc cały czas coraz bardziej się wyginał. W sypialni zaczynało pachnieć prawdziwym, dobrym seksem.

Rafael

To, że był wspaniały, to on wiedział już od dawna. Dobrze, że mężczyzna się z nim zgadza. Paluszki wchodziły w niego gładko, rozciągając go coraz bardziej. Gdyby nie umiał tak dobrze nad sobą panować, już by w nim siedział, tak bardzo chciał. Ale spokojnie sobie go rozciągał. Kiedy cztery palce swobodnie poruszały się w tyłku Billa, wyciągnął je, żeby chwilę później zastąpić je czymś większym. Wszedł w niego do samego końca, jęcząc mu cicho prosto w usta. Zatrzymał się, dając mu chwilę, by się przyzwyczaił, a później powoli zaczął się poruszać, wciąż się z nim całując.

Bill

Kiedy poczuł, że na jego wejście napiera cos znacznie większego niż palce usmiechną sie przez pocałunek, a chwilę później jęknął z rozkoszy. Rafael bardzo dobrze go rozciągnał, więc nie czuł bólu. Oplótł biodrami swojego kochanka i przyciągał go do siebie jeszcze bliżej. Chciał poczuć go najgłębiej jak tylko sie dało. Po chwili dostał się do jego szyi i ugryzł go lekko. Chciał go po prostu zaznaczyć. W tej chwili należał tylko do niego, a on chciał jeszcze więcej.
-Mocniej - wyszeptał, a chwilę później jęknął zadziwiająco głośno.

Rafael

Mruczał, posuwając go wolno. Na jego prośbę uśmiechnął się i zaczął poruszać się nieco szybciej, jednocześnie mocniej, do samego końca, dociskając do niego biodra. Uwielbiał trafiać na takie osoby jak on, a raczej nie często mu się to udawało. Oczywiście takie cukiereczki jak Adam też lubił, ale to były zupełnie różne typy człowieka i gdyby miał wybierać sobie kogoś na dłużej, względnie na stałe - choć wątpił, żeby kiedyś miał jeszcze należeć tylko do jednej osoby - to szukałby wśród ludzi pokroju Billa.

Bill

Czuł, że jest już blisko. Rafael idealnie dopasował się do jego prośby i poruszał sie mocniej. Mógłby kochać się z nim całe dnie, wiedział jednak, że nie długo dojdzie. Chciał, żeby było im przyjemnie, więc błądził dłońmi po całym ciele chłopaka. W końcu zatrzymał sie na jego zgrabnym tyłku. Wcześniejnie nie wspominał o tym, że jego partner miał bardzo ładny, duży tatuaż na plecach. Sam chciałby kiedyś jakiś mieć. Całowali sie przez chwilę, a kiedy poczuł, że delikatne dłonie jego towarzysza znów wędrują na jego męskość jeknął mu prosto w usta. Chciał mieć go tylko dla siebie każdej nocy. Seks z nim był niesamowity.

Rafael

Chyba obaj byli już blisko, więc przyśpieszył nie tylko ruchy biodrami, ale też dłonią na jego członku. Chwilę później Bill wylał mu się w rękę, a on sam skończył w jego wnętrzu. Obaj wydali z siebie całkiem głośne jęki przyjemności. Tak, zdecydowanie mu się podobało. Nie chciał się jeszcze wysuwać. W środku było ciepło, przyjemnie, a mięśnie mężczyzny jeszcze się na nim zaciskały. Oderwał się od jego warg i zaczął całować jego szyję, mrucząc cicho.

Bill

Powoli dochodził do siebie. Cieszył się, że mężczyzna nadal w nim jest. To dawało mu poczucie wartości, tego, że byc może ktoś się nim w końcu zaopiekuje. Pozwolił po raz kolejny dobrać się do swojej szyi, a sam przymknął oczy i rozkoszował się chwilami przyjemności. Jedyne co poprawił, to dzielącą ich odległość. Przysunął się do niego jeszcze bardziej i dłońmi zaczął wolno gładzić jego plecy. Czy to możliwe, że seks może być aż tak przyjemny? Miał tylko nadzieję, że zadowolił Rafaela wystarczająco dobrze, by ten chciał znaleźć sie w jego łóżku jeszcze kiedyś.