Salon

Takahiro

Uroczy pokój utrzymany w odcieniach czerni, czerwieni i fioletu. Ściany są pokryte ciemno fioletową farbą, a panele są czarne jak heban. Po lewej stronie drzwi stoi szafa z różnorakimi płytami kolekcjonerskimi, jak i winylowymi. pod ścianą po prawej stronie stoi duża czerwona skórzana kanapa, naprzeciwko niej umieszczony jest na ścianie telewizor, po jego prawej stronie stoi sprzęt grający, a po lewej biblioteczka.

Takahiro

Wszedł do swojego salonu z walizką i postawił ją obok szafy, gitarę odłożył na półkę po czym położył się na kanapie, wziął w dłoń pilota i odpalił muzykę leciały hity zespołu The Doors. Takahiro zamknął oczy i zaczął myśleć o chłopaku.

Takahiro

Usłyszał pukanie do drzwi, mruknął pod nosem i wstał udając się do przedpokoju, przy okazji potknął się o swoją walizkę i wywrócił jak długi.
- Cholera.- wrzasnął na cały głos i się podniósł.

Alex

Przekleństwo dobiegające zza drzwi nie wróżyło nic dobrego. Kiedy otworzyły się drzwi Alex stał oparty ścianę. Z wyrzutem w głosie zapytał - Po pierwsze czemu wyszedłeś? Po drugie skąd miałeś klucza? A po trzecie co miała znaczyć ta kartka?

Takahiro

- Bo po co miałem zostać?.- prychnął jak kot wpuszczając go do mieszkania, zaczął iść w kierunku kanapy.
- Po drugie znalazłem i schowałem, tylko chciałem pobyć trochę czasu z kimś a nie sam, a po trzecie nie wypadało wyjść bez słowa.- warknął i usiadł na kanapie, zamykając oczy.
- Jeżeli ci to przeszkadza to cię tu nie trzymam.- powiedział już ciut łagodniej.

Alex

- Czyli jedynym powodem dla którego byś został to gdybym zaoferował ci coś więcej tak? A na kartce piszesz, że nie chodziło ci tylko o zabawę. Chyba sam nie wiesz czego chcesz. Kwestii tych kluczy nawet nie skomentuje. I na dodatek teraz mnie wyrzucasz? Jesteś wymarzonym sąsiadem.

Takahiro

- Jeju poszedłeś do tamtego, dałeś mi oznakę że nic nie chcesz pomiędzy nami, no to wyszedłem bo po co miałem się upijać siedząc samotnie na twojej kanapie jak mogłem to zrobić tutaj.-spojrzał na niego i starał się uśmiechnąć lecz mu to nie wyszło.
- Nie wyrzucam, tylko mówię że nie musisz tu być i tyle.- wyszeptał odwracając głowę w drugą stronę nie chcąc pokazywać słabości.

Alex

Alex głośno westchnął. Nie wiedział co zrobić. Był zły na niego ale też było mu go szkoda. Był sam, w obcym mieście, potrzebował towarzystwa.
Usiadł obok niego na kanapie - To daj tą butelkę z winę, wypijemy ją razem. Ale nie przeginaj...

Takahiro

Wstał i wyciągnął z barku butelkę czerwonego wina razem z dwoma kieliszkami, otworzył ją i nalał im, nie odezwał się ani słowem. Czuł się źle i to bardzo. Pragnął jego ciała ale i też rozmowy.

Alex

- Wyglądasz marnie- powiedział Alex, biorąc kolejny łyk wina - Sen dobrze by ci zrobił. Jak chcesz posiedzę z tobą.

Takahiro

- Przyzwyczajony jestem długo nie spać.- powiedział pod nosem i spojrzał mu w oczy i upił łyk wina po czym ostawił kieliszek na stół.
- Lepiej jak wrócisz do swojego kochanka, bo się będzie martwił.- powiedział mu do ucha wstając i podchodząc do okna zerknął za nie po jego policzku popłynęła samotna łza.

Alex

- To nie jest mój kochanek, nie lubię tego określenia. Jest dla mnie ważny, ale...Nie ważne, teraz śpi.
Alex wstał i podszedł do mężczyzny - Nie znam cię, ani ty mnie więc nie wiem jak mam się zachować. Potrzebujesz czego? Widzę,że jesteś przygnębiony.

Takahiro

Otarł łzę i obrócił się w jego stronę, przytulił go do siebie, chcąc poczuć ciepło innej istoty.
- Po prostu zamilcz.- wyszeptał i zamknął oczy rozkoszując się zapachem chłopaka.

Alex

Alex westchnął. Objął mocno chłopaka. Jedną dłonią gładził jego czarne włosy. Zarumienił się uświadamiając,że stoi tu z nim w samych bokserkach. Ale to nie było ważne. Poczuł kilka łez na swoim ramieniu.
- Hej, nie jesteś już tu sam. Masz mnie.

Takahiro

Starał się opanować łzy, ale to było silniejsze od niego.
- Ale jeżeli kiedykolwiek piśniesz komuś że stałem przy tobie i płakałem to uduszę.- powiedział przez łzy. Schował twarz w zagłębieniu jego szyi.