Balkon

Bill

Nie jest duży. Wystarczy jednak by wyjść i zapalić papierosa.

Rafael

Uśmiechnął się lekko. Cóż, noszenie cudzej bielizny było dziwne, ale nie takie rzeczy już robił, więc wsunął rzecz na tyłek i wyszedł za nim na balkon. Bill miał już w dłoni zapalonego papierosa, więc podszedł do niego i wyciągnął mu ją z pomiędzy palców, wsadzając sobie w usta. Zaciągnął się, a później pocałował go, wdmuchując mu między wargi dym. Odsunął się i uśmiechnął lekko, opierając się bokiem o barierkę balkonu.

Bill

Zdał sobie sprawę, że palenie papierosów nie było chyba dobrym pomysłem. Rafael wyglądał tak cholernie seksownie, kiedy zaciągał się jego papierosem. Dobrze, że miał w sobie jeszcze trochę samokontroli, inaczej zrzuciłby z siebie bieliznę, którą przed chwilą na siebie założył i prosiłby, żeby wypieprzył go jak ostatnią szmatę. Musiał się opanować. Wyciągnał do niego paczkę papierosów starajac się na niego nie patrzeć.

Rafael

Wziął sobie papierosa z paczki, oddając Billowi jego fajkę. Kiedy ten wsadził ją sobie do ust, on ze swoją zrobił to samo, a później zbliżył się, żeby odpalić od niego. Patrzył mu przy tym nieco prowokująco w oczy. Ależ skądże, wcale go nie prowokował. Po prostu taki był! Zaciągnął się i wypuścił dym w bok. Dopiero teraz tak naprawdę zauważył, że szarowłosy jest od niego nieco wyższy. No proszę...

Bill

Kto dał mu takie oczy? No kto. Jeszcze chwila, a naprawdę by sie na niego rzucił. Nie mógł znieść jego bliskości. To pragnienie paliło go od środka. Wolno zaciągał się papierosem starając się uspokoić.
- O której chciałbyś wyjechać? - spytał i starał się na niego spojrzeć. Wyobrażał sobie wtedy jakieś głupie rzeczy, byleby tylko się nie denerwować i nie patrzeć na jego ciało i usta. Tylko oczy, chociaż one także od jakiegoś czasu patrzyły na niego prowokująco. Czy on nie widział tego co z nim robi?

Rafael

Świdrował go spojrzeniem. Odwracał od niego wzrok? No co ty? Chyba się nie wstydził po tym wszystkim, co już robili? No raczej nie. Ale nie miał za bardzo pomysłu o co może chodzić.
- Hmm... Koło czternastej - odpowiedział, a chwilę później chwycił go za brodę i zmusił, by ten na niego spojrzał. - Rozmyśliłeś się? - zapytał z lekkim uśmiechem.

Bill

-Nie, oczywiście, że nie - odpowiedział szybko, może nawet zbyt szybko. Podobała mu się ta mała odległość jaka ich dzieliła, więc dlaczego miałby z tego nie skorzystać. Rozchylił usta mężczyzny językiem i powoli wsunął się do środka. Zadrżał, gdy dłonie Rafaela znalazły się na jego pośladkach i przyciągnęły go bliżej. Był na siebie zły, że nie założył spodni. Gdyby teraz spojrzał w dół, napewno zdradziłby swoje podniecenie.
-Mieszkasz sam? - zapytał w przerwie między delikatnymi musnięciami warg. Mógł przecież mieszkać z kolegą, albo kimś podobnym. Oczywiście bardzo by mu się to nie spodobało. Chciał go mieć dla siebie. Nie ważnie czy chodziło tylko o zwykły seks, czy też o coś więcej.

Rafael

Naprawdę nie mógł uwierzyć, że chłopak wykorzystuje każdą sytuację do zbliżenia tak samo, jak on. Uśmiechnął się i odsunął lekko, gdy usłyszał jego pytanie.
- Sam - odpowiedział, znów go całując. Stali blisko, więc i tak poczuł w jakim stanie jest Bill. Aż tak na niego działał? Cóż, jemu było to na rękę. Seksu teraz będzie miał pod dostatkiem.

Bill

Uśmiechnął się przez pocałunek, kiedy usłyszał odpowiedź. Był zadowolony. Nikt nie miał im przeszkadzać. Czuł, że znalazł swoją drugą połówkę. Po prostu to czuł. To nic, że w ogóle się nie znali. Poznać można się zawsze. A czy namiętność nie jest ważna? Oczywiście, że jest. Między nimi było jej bardzo dużo. Nie potrafił opanować jęku, kiedy ich nabrzmiałe już męskości otarły się o siebie. Czy to pragnienie się nie kończy? Uprawiali dziś seks juz dwa razy, a on nadal nie miał dość. Objął Rafaela i zaczął pieścić jego szyję na przemian ją kąsając, liżąc i całując.
-Co ty ze mną robisz? Znów mam na Ciebie ochotę - wyszeptał i poddał się pocałunkowi.

Rafael

Pocałował go mocno. Och naprawdę? Zastanawiał się, czy to zdrowo tak się bzykać kilka razy dziennie i to w tak niewielkim odstępie czasowym. Ale w sumie srał go pies, co nie? W końcu miał kogoś z kim mógł to robić wciąż i wciąż! Mruknął cicho i oderwał się od niego. Odsunął się nieco i spojrzał na niego. Mógłby go zjeść tutaj, na tym balkonie, nie przejmując się tym, czy ktoś patrzy, czy nie. Tak, był trochę perwersyjny. Na pewno też kiedyś przeleci go w publicznym miejscu. Nie często miał ku temu okazję, a czuł, że Bill nie będzie miał nic przeciwko.

Bill

Zorientował się co robią dopiero wtedy, gdy Rafael włożył mu dłonie pod bieliznę. Nie, nie, nie. To mogłoby się źle skończyć. Już chyba starczy na razie tych emocji. Odsunął się od niego powoli. Nie chciał by mężczyzna poczuł się urażony.
-Przepraszam, ale chyba powinienem trochę zwolnić. - powiedział i uśmiechnął się przepraszająco. Bedą mieli jeszcze czas, żeby to nadrobić. Chyba ..

Rafael

Zwolnić? Jaka szkoda... Ale w porządku. Jeśli tylko wrócą do tego później. Na przykład nad jeziorem. Tak, tak, seks w wodzie będzie ciekawy. I ludzie na brzegu, którzy będą nieświadomi tego, co robią. W porządku, tak może być! Nie odezwał się tylko uśmiechnął i spojrzał na papierosa - no, za wiele to z niego nie zostało. Będzie musiał zapalić kolejnego. Spojrzał na Billa znacząco. Miał nadzieję, że ten poczęstuje go jeszcze.

Bill

Widać było, że nie jest zły. Cieszył się, że go zrozumiał. W końcu nie ma tyłka z żelaza! Nie wiadomo, co mogłoby mu sie stać po tylu wspaniałych razach. Brunet spojrzał na swojego prawie wypalonego papierosa, a później na niego. Wziął więc paczkę i włożył sobie jednego do ust, a później zapalił. Nieświadomie kołysząc biodrami podszedł do mężczyzny, po raz kolejny muskając jego usta. Później włożył mu do ust papierosa. Czyż nie rozumieli się bez słów?

Rafael

Zaciągnął się, kiedy tylko w jego ustach pojawił się papieros. Nad jezioro... Mrr... A później może do klubu? Chętnie by się napił piwa i może jakiś szybki numerek w męskiej toalecie? Ach, rozmarzył się trochę, chociaż nie było tego po nim widać. Cóż, jednak te lata ciągłego szukania sobie kochanków jakoś tam na niego wpłynęły. Nie poradzi.

Bill

Zastanawiał się co będą mogli porobić, kiedy już znudzi im się jezioro. Może pójdą do klubu, albo do wesołego miasteczka. Wbrew pozorom to nie jest miejsce dla dzieci. Wiele razy świetnie się tam bawił ze znajomymi. Naprawdę chciał poznać bruneta, nie tylko pod względem jego ulubionych pozycji w łóżku, bo takie też pewnie miał. Patrzył w ciszy, jak jego.. Sam nie wiedział jak ma go nazywać. Kolega, kochanek, znajomy? Ok, patrzył jak Rafael kończy papierosa i uśmiechnął się do siebie. Chyba nie mógł trafic lepiej.
-Może chodźmy sie w końcu ubrać - powiedział i wszedł do sypialni.
*z tematu*